Dlaczego chłopcy nie czytają książek?
Co jakiś czas w internecie wraca dyskusja o tym, że chłopcy nie chcą czytać książek, w przeciwieństwie do dziewczynek. Przez to utarł się stereotyp, że dziewczynki są raczej mądrzejsze i chętniej się uczą, ale to nie zawsze się sprawdza, a klasowymi prymusami mogą być zarówno chłopcy, jak i dziewczyny. Dlaczego więc chłopcy mniej czytają, skoro nie ma to niczego wspólnego z ich inteligencją?
Rynek wydawniczy podporządkowuje się dziewczynkom
Przez szkodliwe stereotypy bardzo często wydawcy stawiają na książki, które mogłyby w pierwszej kolejności podobać się dziewczynom. Różowe okładki, koniki i wróżki, a w przypadku powieści dla starszego czytelnika bohaterki i bohaterowie wrażliwi, oczytani i o wielkim sercu. Nie oznacza to, że nie ma już literatury dla mężczyzn, ale jest jej mniej i przeważnie kojarzy się z wulgaryzmami i brutalnością, więc chłopcom się ich nie daje. A kiedy rodzice nie widzą fajnych książek w niebieskich kolorach i z chłopcami w roli głównej, nie kupują ich. Nie zachęcają jednak swoich synów do czytania książek córek, bo to takie niemęskie.
Czytanie książek jest kojarzone z kobiecym zajęciem
Kolejnym uwarunkowaniem społecznym jest przekonanie, że to kobiety czytają, a mężczyźni raczej uprawiają sporty czy grają w gry komputerowe. To krzywdzi obie strony, bo wymaga się od dziewczynek, żeby zainteresowały się czytaniem i bardziej kreatywnymi zajęciami, przy jednoczesnym odciąganiu chłopców do takiego zajęcia. Kiedy dziewczyna woli czytać książki, niż biegać z kolegami, to nikt nie ma niczego przeciwko, jednak kiedy chłopcy to robi, to zaczynają się pojawiać podejrzenia co do jego stanu zdrowia czy podejrzenia o aspołeczność, a przecież to tylko dwoje dzieci oddających się rozrywce.
Chłopców trudniej jest zainteresować
To nieprawda, że chłopcy są bardziej żywiołowi i ruchliwi, ale faktem jest, że szybciej się rozpraszają i wolą robić parę rzeczy na raz. Aby jakaś książka ich zainteresowała, musi naprawdę wciągać i trzymać w napięciu. Niestety dla małych dzieci nie kupuje się takich książek, a kiedy nasz syn raz czy dwa razy sparzy się na książkach, będzie mniej chętnie po nie sięgał. Do tego skoro na rynku nie ma książek, które są skierowane do niego, to mamy od razu mniejszą szansę na to, że uda nam się zainteresować go czymś odpowiednim do jego wieku, a horrorów czy krwawych kryminałów raczej nie będziemy mu podawać.