Esportowcy również narażeni są na kontuzje. Jakie najczęściej ich prześladują?
Wydawać by się mogło, że esport to jeden z najmniej kontuzjogennych sportów na świecie. W końcu to siedzenie przed ekranem monitora i obsługiwanie konsoli. Nie ma tu miejsca ani na bolesne faule, ani też na przykre doświadczenia związane ze sportowymi urazami. A jednak, esportowcy również muszą uważać!
Na co chorują esportowcy?
Patrząc na to, w jakiej pozycji spędzają oni większość czasu, nie będzie to specjalną tajemnicą. Z pewnością są to przeciążenia dłoni, nadgarstków, szyi, pleców oraz ramion. Warto wspomnieć tu o gwieździe Call of Duty, Thomasie “ZooMaa” Paparatto, który w wieku 25 lat musiał zakończyć swoją karierę. Bezpośrednim powodem były bardzo poważne problemy z kciukiem. Zwyczajnie długie sesje grania dały o sobie znać.
I to, że w tym momencie wszystko jest w porządku i czujesz się dobrze, wcale nie oznacza, że nic się w organizmie nie dzieje. Lekarze i fizjoterapeuci apelują aby z uwagą obserwować swoje ciało i nie bagatelizować nawet najbardziej błahych symptomów. Mogą to być mrowienia w kończynach, dotkliwe bóle pleców a nawet sztywnienie karku.
Esportowcy nie muszą ćwiczyć? To mit!
Na szczęście takim urazom można zapobiegać. Dbanie o ogólną kondycję fizyczną to jedno, ale specjalne zabiegi oraz masaże to zupełnie inna sprawa. I nie jest to domena tylko rozpieszczonych esportowych graczy a profilaktyka, która dodatnio wpłynie na kondycję każdego gracza. Biorąc pod uwagę fakt, że takie urazy mogą wykluczyć z rozgrywek na długi czas, warto zadbać o każdy aspekt mogący wspomóc granie. Również psychiczny.
Presja psychiczna
Rola psychologa sportowego jest ogromna. Często napływają do nas informacje o tym, jak umiejętne podejście specjalisty zmieniło zupełnie karierę niejednego gracza. W przypadku esportowców czynniki są podobne: ogromna presja i stres, wielkie oczekiwania oraz spore emocje. Istotne jest również, aby mieć odskocznię od samego grania. Zdrowy tryb życia z wymaganą ilością snu oraz odpowiednia dieta to absolutna podstawa, której nie można bagatelizować.